czwartek, 10 kwietnia 2014

2.

Michelle
Obserwuje twarze dziewczyn siedzących  w kółku i myślę co je tutaj sprowadziło.Gdy nagle osoba obok szturchnęła mnie,że przyszła moja kolej na przedstawienie się.
-Cześć nazywam się Michelle Scott.Przyjechałam z Chicago.Moim hobby jest śpiewanie i to by było na tyle-zakończyłam wypowiedź.
-A co sprowadziło do tej szkoły?-spytała moja,nowa wychowawczyni. Poczułam skurcz w żołądku i przypomniałam sobie moment, gdy Jack ze mną zerwał.Cała klasa spojrzała się na mnie z wyczekiwaniem,a ja marzyłam tylko o wyjściu stąd.
-Chciałam odpocząć od mojego miasta-powiedziałam cichym głosem i automatycznie siadłam by pani nie zadawała więcej pytań.Mimo,że zerwał ze mną pół roku temu,a ostatnio widzieliśmy się na zakończeniu gimnazjum.To tęsknie za nim i dalej go kocham.Potem próbował ze mną porozmawiać,ale za bardzo bolało mnie to z jakiego powodu mnie rzucił.Poczułam jak zaczęło brakować mi powietrza.Już chciałam powiedzieć,żeby otworzyli okno.Jednak stało się coś dziwnego okno zatrzeszczało i otworzyło się.Nikt się już nie odzywał,każdy wpatrywał się w stronę okna.Ciszę przerwał dzwonek i wszyscy jakby wyrwani ze snu,wyszli z klasy.
Allison
 Na matematyce cała klasa rozmawiała tylko o zdarzeniu z godziny wychowawczej.Mnie to zbytnio nie przejęło.Po prostu robotnicy źle zamontowali okno.Za to bardziej interesuje mnie pani od matematyki.Chyba jej nie polubię.Pierwsze słowa,które powiedziała na wejściu:
-Nazywam się Emma Goetz.Pewnie zapomnieliście o matematyce przez lato.Zróbmy sobie powtórek z funkcji.-Jak ja nie lubię nauczycieli,którzy od razu zaczynają od powtórek niż od lekcji organizacyjnej.
-Hmm...spójrzmy numer 13 ma Allison. Allison do tablicy.Gdzie jesteś?-zaczęła wypatrywać mnie wzrokiem,więc wstałam i szłam zrobić zadanie.Szłam jakby to była moja droga krzyżowa.W myślach powtarzając,żeby dzwonek zadzwonił jak dojdę.Choć wiedziałam,że to marzenie się nie spełni,bo do końca lekcji było jeszcze jakieś 15 minut.Wzięłam kredę do ręki i próbowałam sobie przypomnieć jak robiło się funkcje.Gdy nagle stał się cud.Jednak dzwonek zadzwonił.Każda dziewczyna miała zdziwioną minę.Po czym wszystkie zaczęłyśmy się pakować.Ciekawa co się zdarzy na następnej lekcji.
Gracie
W porze lunchu wyszłam na dwór. Przejść się,ponieważ muszę odetchnąć od natłoku ludzi. Czuję się dziwnie w szkole. Jestem tutaj dla wszystkich anonimowa. Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Nikt nie wie dlaczego tu jestem. Z jednej strony mogę wreszcie odetchnąć,ale z drugiej nadal o tym myślę. Muszę się uspokoić i próbować zacząć żyć na nowo zapominając o tym co się zdarzyło. Nagle ktoś na mnie wpadł.
-Przepraszam. Nic ci nie jest?- podniosłam głowę i ujrzałam chłopaka o niebieskich oczach. Dokładnie takich samych jak u Toma. -Ej co się dzieje? Cała się trzęsiesz. Odezwij się.
-Jaaaa....Przypominasz mi kogoś-wydukałam po przez łzy.Pozbieraj się,dziewczyno,przecież to tylko oczy.Już trochę bardziej opanowana spytałam się.-Co ty tutaj robisz? To jest internat dla dziewczyn.Chłopacy nie mają tu wstępu.
-Powiedzmy,że chciałem zobaczyć konkurencje-uśmiechnął się zawiadacko. Było w tym tyle pewności siebie,że trochę poweselałam.-Nie wiem czy wiesz,ale internat dla chłopaków będzie teraz rywalizował z dziewczynami w nauce i w sporcie.
-Internat dla chłopaków?
-No z 15 minut drogi stąd.
-Aha.
-Tak ogóle jestem Felix.-Znowu ten uśmiech.On ćwiczy go przed lustrem czy co?
-Ja jestem Gracie-zarumieniłam się.
-Teraz twoja twarz pasuje do włosów.-Zadzwonił dzwonek.-Musisz chyba już iść.
-Chyba tak. Cześć- pomachałam mu.
-Będę miał na ciebie oko-krzyknął gdy byłam w połowie drogi.
***
Po lekcjach zaczęłam zwiedzać szkołę.Ta szkoła jest piękna.Szkoda tylko,że trzeba tu się uczyć.Największym budynkiem nie licząc internatu jest biblioteka.Drzwi wyglądają jak wrota.Strasznie wielkie z drewna z złoconymi klamkami. Przechodząc przez nie czuję się jakbym wchodziła do jakiegoś budynku z innej epoki.Mimo,że została wybudowana niedawno na potrzeby szkoły.
-Wow-wyrwało mi się gdy zobaczyłam jaka ona jest wielka.To jest miejsce gdzie będzie można się zgubić.Ma aż 3 piętra. Na parterze znajduję recepcja oraz część książek. Wchodząc po schodach zauważam,że książek jest tak dużo,że sprawiają wrażenie jakby sięgały od podłogi do sufitu.
-Hej.Wiesz może gdzie jest dział historyczny?-zaczepiła mnie dziewczyna o pięknych ciemnych włosach z książkami w rękach.
-Zdawało mi się,że na 2 piętrze.
-Pokazałabyś mi?
-Oczywiście.Jestem Gracie-podałam jej rękę.
-Ja jestem Isobel-próbowała się przywitać,ale wypadły jej książki.Kucnęłam aby pomóc jej je pozbierać.
-Legenda o królu Arturze?-podniosłam książkę z zaciekawieniem.
-Tak.Ciekawi mnie postać Merlina-uśmiechnęła się nieśmiele.W drodze do działu historycznego w skrócie opowiedziała mi historie Camelotu.Chyba sama przeczytam tą legendę.
-Jesteśmy.Szukasz czegoś szczególnego?
-Historia Salem.W końcu powinnam się czegoś dowiedzieć o mieście w którym spędzę 3 lata.
-Chyba masz rację.Tylko wiesz zanim znajdziemy tą konkretną książkę to zejdzie nam te 3 lata-spojrzałam na cały szereg regałów.
-Chciałabym żeby można było pstryknąć palcami,a książka spadła nam sama pod nogi-pstryknęła palcami.Nagle z samej góry spadła książka prawie uderzając mnie w głowę.Podniosłam ją.
-Hmm...to ta?
-Tak.Spadła nam z nieba jakby to były czary.
-W końcu jesteśmy w Salem.
Isobel
Jestem już zmęczona.Przeczytałam aż 3 rozdziały o założeniu Salem przez purtynian.Która kto godzina?Spojrzałam zegarek i już po północy. Trochę się zaczytałam jak zawsze. Leżąc już w łóżku,zaczęłam rozmyślać o dzisiejszym dniu.Pierwszy dzień szkoły.Jak narazie w szkole czuję się dobrze.Dziewczyny w mojej klasie zdają się być normalne i wyglądają na osoby,które się uczą.W przeciwieństwie do mojej poprzedniej klasy w której większość osób była tylkopo to żeby zdać i nie zależało im na tym żeby wynieść coś z lekcji.Jakby nie wiedzieli,że to potem potrzebne jest w życiu.Spotkałam dziś w bibliotece miłą dziewczynę,Gracie.Myślę,że będę w stanie się z nią za przyjaźnić.Naprawdę mnie słuchała,kiedy opowiadałam jej o legendzie króla Artura.Zaciekawiły mnie jej włosy jak to możliwe żeby urodzić się z takimi czerwonymi włosami.Wyglądają jak jakaś postać fantastyczna z nimi.
***
Sen
Ale tu pięknie!Wszędzie pola pełne  zieleni.Pachnie świeżością i polnymi kwiatami.Słońce świeci i wieje delikatny wiatr i porusza...moją suknią?Jestem ubrana w suknie jakby wprost ze średniowiecza. Mam na sobię morelową sukienke z najdelikatniejszego materiału jaki chyba powstał i jest nawet lepszy od jedwabiu.Jest dopasowana w biuście z kawdratowym dekoldem.Rozszerza się od pasa w dół i ma szerokie,długie rękawy.Chcę poprawić włosy i wyjmuje z nich stokrotkę.Co tu się dzieje?Zdejmuje z głowy wianek.Włosy mam zaplecione w warkocz.Czy ja śnię?Rozglądam się i wszystko zdaję się takie nierealne.Takie senne.Nagle coś zaczyna ciągnąć mnie na wzgórze.Chcę ujrzeć ten cudowny świat w pełni.Gdy już na nie weszłam,ujrzałam wielkie jezioro rozpościarające się pode mną,a na horyzoncie zamek.Cisze zmąciło jakieś poruszenie w wodzie.Zupełnie jakby coś w niej było.Powoli ukazywały się kwiaty.Lilie wodne wczepione w czerwone włosy,które mimo,że są w wodzie to są zupełnie suche.Potem pojawia się twarz i poznaje to Gracie,ale ma na sobie suknie podobną do mojej tylko pięknięjszą.Wygląda jakby stapiała się z jeziorem.Jest w kolorze morskim a tren łączy się z wodą.
-Witaj.Jestem Pani Jeziora-odezwała się zjawa.
-Gracie?-spytałam się mimo,że już wiedziałam,że to nie ona.
-Jestem Nimue.
Caroline
-Noah wiesz,że nie miałam wpływu na decyzje mamy.Nie moja wina,że mnie tu wysłała.Nawet nie jest źle tylko brakuje ciebie i Rose.Tęsknie za wami-po raz kolejny mój chłopak męczy mnie o to,że jestem zdala od niego.Tłumacze mu to po raz kolejny.
-Ale gdybyś nie biła się z tą dziewczyną...-przerwałam mu.
-Ehh..znowu to samo.Jakby to przydarzyłoby się tobie,jestem pewna,że zrobiłbys to samo.Po drugie wiesz dobrze jaka jest moja mama.Znowu przesadziła.
-Nie mogłaś się jej postawić?
-Naprawdę.Znowu mówisz jakbym pokornie zgodziła się na to.Jakbym nie kłóciła się z nią,nie błagała i nie robiła wszystkiego by zostać z tobą.
-Sorry.Wiem,że się starałaś tylko wiesz brakuje mi ciebie tutaj.Nie mam z kim oglądać filmów i nawet się do kogo przytulić-już wyobrażam sobie jak z telefonem w ręku robi tą swoją szczenięcą minkę.Zawsze jak ją robi czuję się taka bezbronna.Na wszystko bym mu wtedy pozwoliła.
-Filmy możesz oglądać z wieloma osobami,ale przytulać możesz się tylko do poduszki.Jak się dowiem,że tulisz kogoś innego to zginie ta osoba.
-Oj ta twoja zazdrość.Ja nie mam się martwić o to,że ktoś będzie ciebie podrywał.Bo sądze,że wolisz chłopców.
-Błazen.-Mimo,że się nie pokłóciliśmy,myśle,że obwinia mnie o to,że mama wysłała mnie do tej szkoły.Boję się,że nasz związek może się przez to rozpaść.